Pogoda. Tatry najcieplejszym miejscem w Polsce. Dlaczego?
Pogoda. Za oknami w większości kraju mamy prawdziwą zimę ze śniegiem, silnym wiatrem i kilku, a nawet kilkunastostopniowym mrozem. Zupełnie inaczej jest w górach, gdzie można poczuć wiosnę. W niedzielę po południu nad Morskim Okiem temperatura wzrosła do blisko 6 st. C. Skąd takie zjawisko?
Pogoda. Ciepłe masy powietrza napływają nad Karpaty
Aby lepiej zrozumieć to, dlaczego w górach jest obecnie najcieplej i skąd opady lodu na południu, należy najpierw spojrzeć na sytuację synoptyczną. Otóż nad północną Europą rozciąga się olbrzymi układ wysokiego ciśnienia. Coraz wyższe wartości ciśnienia obserwujemy również nad Białorusią czy Ukrainą. W tym samym czasie na zachód i południe od Polski aż roi się od niżów. To właśnie one odpowiedzialne są za występujące obecnie bardzo intensywne opady w południowej i środkowej, a niebawem także północnej Polsce.
Takie rozmieszczenie ośrodków barycznych sprawia zarazem, że prawie do całej Polski napływa bardzo zimne powietrze, stąd całodobowy mróz. Jedynie krańce południowe, w tym góry, zahacza zdecydowanie cieplejsza masa powietrza, która jest powodem powiewu wiosny na całych Bałkanach. Podczas gdy w niedzielę wieczorem, na wysokości 850 hPa, czyli ok. 1500 m n.p.m., na północy kraju temperatura spadła do -15 st. C., to w centrum wyniosła już -9 st. C., a na krańcach południowych nawet +4 st. C.
Fakt, że bardzo cienka warstwa z dodatnią temperaturą na wysokości 850 hPa znalazła się nad południową Polską, w połączeniu z mrozem panującym na standardowej wysokości dwóch metrów, doprowadził tam również do powstania bardzo niebezpiecznego deszczu lodowego. Jest to opad już zamarzniętych w powietrzu kropelek wody, w przeciwieństwie do deszczu marznącego, który zamarza dopiero po zetknięciu się z przechłodzonymi przedmiotami.
Koronawirus w Polsce. Co potem? "Czeka nas epidemia nowotworów"
Pogoda. Sytuacja powinna się stabilizować
Jeszcze w poniedziałek w południowo-wschodniej Polsce utrzyma się podobna sytuacja, gdzie na wyższych wysokościach temperatura ma przekraczać 0 st. C. Należy się więc liczyć z tym, że mogą pojawiać się tam jeszcze opady marznące i lodowe, bardzo utrudniające ruch na drogach, a w górach również zwykły deszcz. Na szczęście z godziny na godzinę prawdopodobieństwo ich wystąpienia ma spadać i odsuwać się nad teren Ukrainy.
Wszystko wskazuje na to, że od wtorku sytuacja powoli zacznie wracać do normy. Niewykluczone jednak, że w okolicach czwartku, ale prawdopodobnie tylko na chwilę i jedynie na południowym wschodzie, będziemy mieli do czynienia z powtórką. Oznacza to, że bieszczadzkie szczyty staną się polskimi biegunami ciepła, zaś na obszarach niżej położonych, gdzie utrzyma się ujemna temperatura, znów popada lodowy albo marznący deszcz. Zima, jak widać, dopiero się rozkręca i wiele wskazuje na to, że szybko nie odpuści.