Pogoda. W niedzielę słonecznie. Nawet 27 st. C
W sobotę przez wschodnią i częściowo południową Polskę przeszły burze, szczególnie silne w Małopolsce, gdzie towarzyszył im grad i silny wiatr. Mimo opadów, było ciepło, od ok. 17 st. C nad morzem do 27 st. C. w Słubicach. W niedzielę utrzyma się podobna temperatura, a padać powinno trochę rzadziej.
Większość Polski pod wpływem wyżu
Dość dobrą i ciepłą aurę przynoszą nam rozległe układy wysokiego ciśnienia rozciągające się na zachodzie oraz północy Starego Kontynentu. Opady i burze, jakie występują lokalnie, zwłaszcza na wschód od linii Wisły, związane są z płytkimi niżami nad Ukrainą i Rosją. Podsyłają one od wschodu nieco bardziej wilgotne powietrze, w którym tworzą się chmury burzowe. W najbliższych dniach sytuacja synoptyczna nie zmieni się, dlatego nadal będzie ciepło, a opady czy burze, jeśli już wystąpią, to jedynie punktowo.
Niedziela najpierw pogodna, potem z szansą na burze
W niedzielę od rana na przeważającym obszarze kraju pogodnie. Słońca nie zabraknie też w kolejnych godzinach, z tą różnicą, że okresami schowa się ono za chmurami. Opadów będzie naprawdę niewiele. Możliwe są wyłącznie gdzieniegdzie na wschodzie i południowym wschodzie kraju. Z niektórymi związane mogą być burze, a wówczas przez kilkanaście minut popada obficie (do 10-15 mm) i to nie tylko deszcz, ale także mały grad. Ponadto, w czasie burz powieje silny, porywisty wiatr do 55-65 km/h.
Poranek w części Polski był chłodny, ze spadkami temperatury nawet poniżej 10 st. C. W dzień zrobi się jednak dużo cieplej, a nawet gorąco. Na zachodzie i południowym zachodzie przewidujemy aż 26-27 st. C. W głębi kraju od 23 do 25 st. C, na Pogórzu i Suwalszczyźnie 21-22 st. C., a na Podhalu, oraz nad morzem (z racji bryzy morskiej) – 16-20 st. C. Wiatr słaby i umiarkowany, wschodni, północny i północno-wschodni, między Helem a Ustką momentami również północno-zachodni.
Poniedziałek i wtorek z dominacją rozpogodzeń
Na początku tygodnia prawie w całej Polsce będzie nam towarzyszyła sympatyczna pogoda, z wieloma chwilami ze słońcem, co najwyżej z małym bądź umiarkowanym zachmurzeniem. Wyjątek stanowić mają krańce wschodnie i południowe, jak i obszary położone przy granicy z Niemcami, gdzie popołudniami oczekujemy rozwoju konwekcji i lokalnych, przelotnych opadów deszczu. Miejscami przejdą także burze z ulewami do 10-20 mm, gradem o średnicy 2 cm oraz silnym wiatrem, w porywach do 70 km/h.
Noce i poranki przyniosą w końcu nieco wyższe wartości temperatury, najczęściej między 10 a 15 st. C. Spadki do wartości jednocyfrowych zdarzać będą się już tylko incydentalnie. Również dni staną się odrobinę cieplejsze. W poniedziałek termometry pokażą od 17-20 st. C. na Wybrzeżu i 21-22 st. C. na Pogórzu do 23-27 st. C. w głębi kraju i 28 st. C. na Ziemi Lubuskiej. We wtorek będzie od 18-20 st. C. nad Bałtykiem do ok. 28 st. C. na zachodzie i Śląsku. Wiatr nadal słaby i umiarkowany, na ogół północny i północno-zachodni.
Od środy pogoda zacznie się stopniowo zmieniać. Od zachodu i południa z godziny na godziny przybywać ma chmur, a wraz z nimi opadów deszczu i burz. Niektóre okażą się gwałtowne, z gradem, intensywnym deszczem i silnym wiatrem. Oprócz częstszych opadów, czeka nas chwilowe i niezbyt znaczące ochłodzenie. Do końca przyszłego tygodnia żadnej fali upałów w prognozach nie widać.
Arkadiusz Płachta