Pogoda. Rekordowy sezon huraganów na Oceanie Atlantyckim
Pogoda. W Polsce pogoda pozostaje bardzo spokojna i na razie nic w tej kwestii się nie zmieni. Zupełnie inaczej jest na Atlantyku oraz w Ameryce Północnej, gdzie sezon huraganowy trwa w najlepsze i historia meteorologii pisze się na naszych oczach.
Huragany. Zabrakło imion na liście
Imiona poszczególnym burzom atlantyckim nadaje się według określonego schematu. Pierwsza w danym sezonie otrzymuje imię na "A", następna na "B" itd., na przemian imię męskie i żeńskie. Jednak w tym sezonie, pomimo że mamy dopiero wrzesień i do końca listopada, który umownie uznaje się za koniec sezonu huraganów, jeszcze daleka droga, już zabrakło imion na liście. Oznacza to, że od teraz kolejne burze i huragany będą otrzymywały imiona od liter greckich.
Na wodach Oceanu Atlantyckie wirują już dwa cyklony, które otrzymały właśnie takie imiona – "Alpha" i "Beta". Ostatni raz z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w 2005 roku. I był to jak dotąd jedyny rok, kiedy imion na liście zabrakło i konieczne było skorzystanie z alfabetu greckiego. Jednak wtedy stało się to dopiero w drugiej połowie października. Ostatnią burzą, jaka wówczas powstała, była "Dzeta", czyli szósta litera alfabetu greckiego, na początku stycznia 2006 roku. W tej chwili potrzeba zatem zaledwie 5 nazwanych burz, abyśmy obecny sezon uznali za najbardziej aktywny w historii.
Pogoda. Ilość nie idzie w parze z jakością
Na szczęście, w przeciwieństwie do 2005 roku, kiedy huraganów mieliśmy bardzo dużo i okazały się one katastrofalne w skutkach, np. "Katrina", "Wilma" (najsilniejszy huragan na Atlantyku w historii), "Ofelia", "Rita", w tym roku formacje często omijają obszary zamieszkałe, a szczególnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Do tej pory, huragany w 2020 roku spowodowały śmierć 133 osób, a łączne straty szacuje się na niespełna 23 biliony dolarów. Dla porównania, w 2005 roku życie straciło aż 3912 osób, zaś straty wyniosły prawie 172 bilionów dolarów.
Pogoda. Dwa cyklony zagrożą obszarom zamieszkałym
Na chwilę obecną, uwagę trzeba zwrócić na dwa ośrodki. Jeden niebawem wkroczy nad wybrzeże USA (stany Teksas i Luizjana), niosąc ulewy do 80-150 mm, a na obszarze Zatoki Meksykańskiej nawet 400-500 mm. Huraganowy wiatr na szczęście nie obejmie sporego obszaru i tylko w rejonie Corpus Christi możliwe są porywy przekraczające 110-120 km/h. Na pozostałym obszarze będzie to 70-90 km/h. Drugi huragan z wichurami i ulewami przesuwa się z daleka od wybrzeża Stanów Zjednoczonych, przez Ocean Atlantycki, niemniej jednak przejdzie bardzo blisko Bermudów. Wiele wskazuje jednak na to, że zaznaczy się on tam tylko w postaci silniejszego wiatru i opadów deszczu, a główny rdzeń pozostanie na otwartych wodach.
Arkadiusz Płachta